Odpowiedzi na pytanie nurtujące nie tylko osoby, korzystające na co dzień z usług sandomierskiej lecznicy, ale zwłaszcza jej pracowników, poszukaliśmy u źródła: u zarządzającego placówką dyrektora Marka Tombarkiewicza.
- Z jednej strony bardzo potrzebujemy zatrudnić większą liczbę lekarzy, w zasadzie na każdym oddziale. Z drugiej strony natomiast od trzech miesięcy staram się jak najbardziej zminimalizować koszty funkcjonowania szpitala, w związku z olbrzymimi brakami finansowymi w Narodowym Funduszu Zdrowia i informacją o tym, że nie będzie pieniędzy za nadwykonania - wyjaśnia dyrektor Tombarkiewicz i dodaje: - Trwa swoisty audyt, analiza wszelkich stanowisk, by docelowo zmniejszyć zatrudnienie, a co za tym idzie i koszty. Oszczędzanie to nie tylko kadry. Dlatego robię spotkania z lekarzami, których uwrażliwiam na zastanowienie się nad niepotrzebną diagnostyką, powtarzaniem zbędnych badań, co też może przełożyć się na oszczędności w szpitalu.
Jak dodaje dyrektor placówki, wszelkie sprawy kadrowe związane są przede wszystkim z rodzajami zawartych wcześniej umów. – Umowy na czas określony nie będą rozwiązywane, no chyba że w szczególnych sytuacjach: od kiedy zarządzam szpitalem, były tylko dwa przypadki zwolnienia dyscyplinarnego. Natomiast jeżeli ktoś ma umowę na czas określony, musi się liczyć z tym, że ta umowa po pierwsze wygaśnie na koniec terminu, na jaki została zawarta, a po drugie taka umowa, zgodnie z kodeksem pracy, może zostać wypowiedziana, skrócona itp. Analizuję stan zatrudnienia przy pomocy służb każdej komórki organizacyjnej szpitala, bo wszystko musi być robione z głową. Tam, gdzie uważam, że są przerosty zatrudnienia czy możemy sobie pozwolić na jego zmniejszenie, wśród pracowników zatrudnionych na umowach czasowych czy zleceniach, tam takie działania są podejmowane - mówi dyrektor.
Jak dodaje dr Marek Tombarkiewicz, wszystkie zmiany mają na celu racjonalizację finansów, przy jednoczesnej dbałości o poziom świadczonych w szpitalu usług medycznych.