Samorządy i ministerstwo obrony łączą siły we wspólnej inicjatywie Szpitale Przyjazne Wojsku, która ma z jednej strony zapewniać lepszą opiekę zdrowotną żołnierzom i ich rodzinom, a z drugiej – przygotowywać szpitale cywilne na wypadek wojny i sytuacji kryzysowych.
Szpitale Przyjazne Wojsku mają być placówkami cywilnymi, które będą oferowały szczególne wsparcie osobom związanym z siłami zbrojnymi. Zakres tego wsparcia nie został jeszcze szczegółowo określony, wstępnie mowa jest m.in. o systemie bezkolejkowym dla żołnierzy służby czynnej. Program ma obejmować także terytorialsów, rodziny wojskowych, kombatantów, weteranów i weteranów-poszkodowanych w działaniach poza granicami kraju. Szpitale Przyjazne Wojsku miałyby też dołączyć do placówek wspierających Kartę Rodziny Wojskowej (wzorowanej na Karcie Dużej Rodziny - projekt MON).
Zyskają żołnierze, a jakie profity z tego programu będą miały szpitale? Poza szkoleniami z medycyny czy pola walki, ma to być także możliwość dofinansowania placówek z funduszy planu ochrony ludności, udział w programie "Tarcza Wschód" oraz dofinansowanie z programu e-zdrowie, w którym przyznawane są fundusze unijne na wsparcie sfery IT w medycynie.
Samorządowcy widzą we współpracy z siłami zbrojnymi szansę na rozwój lokalnych placówek medycznych i są otwarte na współpracę. - Szpital Przyjazny Wojsku to elitarne grono. Chcemy, by Szpital Powiatowy w Nowej Dębie do niego należał. Zrobimy wszystko by tak było. Jako jedni z grupy trzynastu szpitali w Polsce, wspólnie z dyrektorem Jakubem Dzikiem podpisaliśmy deklarację o współpracy z MON - poinformował Paweł Bartoszek, starosta powiatu tarnobrzeskiego.
Szanse na rozwój sandomierskiego szpitala widzi w programie także Marcin Piwnik, starosta sandomierski: - Przed nami określenie priorytetów współpracy oraz podpisane porozumienia. Współpraca z Ministerstwem Obrony Narodowej daje możliwości rozwoju, wzmacnia rolę i potencjał podmiotów leczniczych oraz otwiera drzwi do szerokiej współpracy ze szpitalami prowadzonymi przez ministerstwo.