Zbigniew Sosnowski, ułan z Łomnicy w woj. dolnośląskim, odwiedził wioskę Appaloosa w Stalach. Spędził tu noc, odpoczął, pośpiewał, porozmawiał z dzieciakami goszczącymi na półkoloniach, nakarmił konia i wyruszył w dalszą drogę. Róża Wojtaszek, właścicielka Wioski Appaloosa zaprosiła pana Zbyszka, gdy tylko zobaczyła w internecie jego ogłoszenie, z pytaniem o możliwość noclegu. Noclegu razem z koniem. - Ułańskie klimaty są mi bliskie, mam dużo znajomych jeżdżących w kawalerii, mam przestrzeń tu w wiosce i pomyślałam: dlaczego nie? I cieszę się, że mogłam ugościć takiego ułana w Stalach - mówi Róża.
Trasa, którą pan Zbigniew pokonuje konno w stroju ułańskim, to ponad 700 kilometrów. Wyjechał 27. lipca i zmierza do Komarowa, gdzie to odbywa się największa bitwa kawaleryjska. - To święto kawalerii polskiej. Tam wszyscy kawalerzyści spotykają się w chwale Ułanów, którzy nam wywalczyli naszą wolność i niepodległość - mówi ułan Zbigniew.
Pan Zbigniew kocha swoją jeździecką pasję. I jest osobą niesamowicie mocno wierzącą: - Przez moją podróż, moją pielgrzymkę i krucjatę Pan Bóg pokazuje nam to piękno, które stworzył, ten świat. To mnie po prostu wypycha z domu, bo ja zawsze sobie śpiewam tak: "Wędrówką życie jest człowieka, czas przemija i czas ucieka". Ja zaczynam rok zawsze przed Wielkanocą Drogą Krzyżową i pielgrzymką. W tym roku spotkał mnie zaszczyt, bo po raz pierwszy jechałem konno pielgrzymkę szlakiem św. Jakuba: zaczynając od Talina, od Zatoki Fińskiej przez Estonię, Łotwę, Litwę. W Olsztynie skończyliśmy trasę, razem z ułanami z 28. Pułku Ułanów z Opola i z Mławy. Mamy już plany, by w przyszłym roku na początku wiosny zacząć ciąg dalszy pielgrzymki szlakiem św. Jakuba przez Polskę, Niemcy, Francję i Hiszpanię.
Często powtarza: - Życie jest piękne, cudowne. Kocham życie, kocham świat, kocham naszą ojczyznę. Naszą piękną, najpiękniejszą na świecie ojczyznę.
Panu Zbyszkowi życzymy szerokich i trawiastych poboczy!