Jak wyjaśnia koordynator inicjatywy, nauczyciel Waldemar Białousz, celem akcji jest wywarcie presji na rządy państw, które dopuszczają się naruszeń podstawowych praw człowieka. „Chcemy, by głos młodych ludzi został usłyszany. Każdy list to sygnał, że ktoś patrzy władzy na ręce” – mówi.
Tegoroczna edycja w sandomierskim liceum obejmowała dwa wybrane przypadki.
Pierwszy dotyczy Tunezji. Uczniowie napisali listy do prezydenta tego kraju w obronie pani Soni – odważnej prawniczki walczącej o prawa człowieka. Kobieta objęta jest aresztem domowym, a nowe postępowanie grozi jej wieloletnim więzieniem.
Drugi adresat to prezydent Ekwadoru. Tym razem listy mają chronić aktywistki broniące Amazonii przed wyniszczającą eksploatacją prowadzoną przez duże koncerny. Jak podkreśla Białousz, kobiety narażają się na szykany, mimo że walczą o fundamentalne prawo – prawo do życia w nienaruszonym środowisku.
Pisanie listów odbywa się według przygotowanego wzoru, ale każdy uczestnik może dodać od siebie osobisty apel. Choć mogłoby się wydawać, że tego typu akcje nie mają wpływu na decyzje władz, organizatorzy podkreślają, że wszystkie listy trafiają oficjalną drogą i są rejestrowane. Wiedza o międzynarodowym sprzeciwie ma – jak mówią – realne znaczenie.
„To nie jest symboliczny gest. Co roku dzięki Maratonowi udaje się złagodzić warunki więzienia albo doprowadzić do uwolnienia niektórych osób” – dodaje Waldemar Białousz.
