To, z czym dziś mamy do czynienia na portalach internetowych musi budzić oburzenie, a także prowokować uzasadnione zaniepokojenie na brak odpowiedzialności za słowo pisane, które w bardzo wielu przypadkach prowadzi do osobistych tragedii.
Sytuacja ta nie dotyczy tylko dzieci i młodzieży, ale także dorosłych osób. Jak informują media, bardzo często ofiarami hejterów stają się już kilkunastoletnie dzieci, które nie radząc sobie z problemem podejmują często desperackie kroki.
Końcowym rezultatem takiego postępowania są depresje i załamania psychiczne u osób hejtowanych powodujące myśli samobójcze, alienację w środowisku, w którym żyją, samotność i poczucie niższości, a w ostatecznym efekcie samobójstwo. Tak było w przypadku 16-letniej Juli, którą od dłuższego czasu hejtowali jej rówieśnicy.
W niedzielę, 29 września, w Lubinie odbył się marsz milczenia, protest przeciwko coraz bardziej powszechnemu w internecie hejtu, którego ofiarami są nie tylko znane osoby z pierwszych stron gazet, ale także normalne uczące się i pracujące osoby mające swoje życie osobiste i rodzinne.
W tym miejscu należy zadać sobie pytanie, co należy zrobić, aby internet nie był narzędziem służącym do poniżania i ośmieszania innych, ale by był propagatorem pożądanych wartości, wzbogacającym naszą wiedzę o świecie i życiu, kształtującym określone, powszechnie akceptowane postawy i zachowania społeczne.
Niestety tak nie jest. Jesteśmy świadkami rozprzestrzeniającego się w internecie hejtu, żądzy szukania na siłę sensacji, dyskredytowania i ośmieszania innych, często nie znanych sobie osób.
To wielkie dobro, jakim jest internet, staje się w naszym życiu coraz groźniejszym narzędziem. W rękach wielu użytkowników jest niebezpieczną bronią. Pojęcie odpowiedzialności za pisane słowo jest im zupełnie obce. Stąd tak często publikowane są obraźliwe i poniżające posty, naruszające czyjąś godność osobistą.
Ośmieszanie staje się dla hejterów codziennością. Nie zdają sobie sprawy, jak poważne konsekwencje mogą powodować ich słowa, jak negatywnie wpływać mogą na stan psychiczny hejtowanej osoby.
Dobitnym tego przykładem jest tragiczna śmierć 16-letniej Juli, która przegrała z hejtem, która bezskutecznie z nim walczyła, za wszelką cenę chciała się mu przeciwstawić. Nie pomogło kilkukrotne zmienianie szkoły, zmiana środowiska rówieśniczego i swojego życia osobistego. Nieskuteczna była pomoc rodziców.
Julia przegrała z hejtem w internecie. Przegrała nie tylko ona, ale także nauczyciele, bliskie Julii osoby i my, jako społeczeństwo. Przegrało także Państwo.
Życia Julii nikt już nie przywróci. Ale my, jako społeczeństwo, możemy uchronić tysiące innych osób od traumatycznych przeżyć, od samobójczych myśli i od tragicznych w skutkach decyzji. Niech śmierć Julii będzie rozpaczliwym krzykiem bezradności, przestrogą i ostrzeżeniem, a jednocześnie i apelem do Państwa i społeczeństwa o ustanowienie takiego prawa, które zagwarantuje bezpieczeństwo wszystkim internautom. Najwyższy czas powiedzieć: stop hejterom!