Wykonawca projektu będzie musiał nie tylko opracować koncepcję „wylotówek” w kierunku ul. Zawichoskiej, ale także uzyskać decyzję o realizacji inwestycji drogowej (ZRID). Jak zaznaczył burmistrz Sandomierza Paweł Niedźwiedź, zanim ruszy budowa, konieczne będzie wykupienie gruntów. Na razie nie wiadomo, ile ich dokładnie potrzeba – to okaże się dopiero po uzyskaniu decyzji ZRID.
– Miniobwodnica będzie projektowana w taki sposób, aby uniknąć wykupu i wyburzeń budynków – zapewnia burmistrz.
Istotną przeszkodą w realizacji inwestycji jest kwestia dawnych koszar carskich. Zgodnie z planem zagospodarowania sprzed ponad 20 lat, nowa droga miała przebiegać przez ten teren. Jednak budynki te zostały wpisane do rejestru zabytków, co uniemożliwia ich wyburzenie. Właściciel koszar, Spółdzielnia Handlowo-Produkcyjna „Samopomoc Chłopska”, odwołał się od tej decyzji do generalnego konserwatora zabytków, a następnie do sądu administracyjnego. Sprawa jest w toku, ale jak zaznaczył burmistrz, sąd podważył argumentację konserwatora, co daje szanse na wykreślenie obiektu z rejestru.
Miasto wcześniej próbowało zrealizować budowę drogi za środki z Polskiego Ładu, jednak kolejne cztery przetargi kończyły się fiaskiem – oferty znacznie przewyższały założony budżet 12,3 mln zł. Władze zdecydowały się więc na zmianę strategii i podzielenie projektu na dwie części: najpierw samo opracowanie dokumentacji, a później realizację robót. Kluczowe będzie również pozyskanie dofinansowania z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg, bez którego inwestycja nie będzie możliwa.
Budowa miniobwodnicy jest niezwykle istotna ze względu na dynamiczny rozwój budownictwa mieszkaniowego w tej części Sandomierza. Powstało tam już kilka bloków, a w planach są kolejne inwestycje. Nowa droga miałaby odciążyć ruch na ul. Okrzei i poprawić komunikację w tej części miasta.
Na razie pozostaje jednak czekać na decyzje administracyjne i rozwiązanie problemów finansowych oraz własnościowych.