Złote pary

Na tej pięknej uroczystości, która rozpoczęła się mszą święta w koprzywnickim kościele, zagościli przedstawiciele władz lokalnych, gminnych, powiatowych oraz wojewódzkich. Jednak w tym dniu pierwszoplanowymi bohaterami były pary, których włosy może i "szron z rana przybielił", ale nie zniszczył łączącej ich więzi...

Pierścionki na 9,5

Pary z półwiecznym już stażem małżeńskim, pytane o receptę na tak długie i zgodne współżycie, najczęściej wymieniały miłość, chęć wybaczania drugiej osobie, ale też wierność i stałość. Padały też słowa o wzajemnym szacunku. Ci, którzy pół wieku temu powiedzieli sobie sakramentalne "tak" podkreślali też, że są pokoleniem, w którym jak coś się psuło, to pracowało się nad naprawą, a nie zakładało od razu wymianę. Czy to rzeczy, czy ludzi...

Grażyna i Adam Furowie zgodnie twierdzili, że jako takiej recepty na szczęśliwe małżeństwo nie mają: - Trzeba po prostu robić swoje. Młode małżeństwa niech się łatwo nie poddają. Trzeba dużo rozmawiać i jakoś wynagradzać sobie niepowodzenia. Jak mąż coś przeskrobał, dostawałam pierścionki, bransolety, nawet kwiaty - mówiła pani Grażyna.

Danuta i Adam Machałowie stwierdzili, że trzeba się kochać i przebaczać sobie, a najważniejsze to miłość i wierność małżeńska. - Nie można też bardzo się denerwować, no i nie wolno podrywać drugich. Trochę się można pokłócić, ale na wieczór trzeba się przeprosić. A rano wstać i dalej pracować - mówił pan Adam.

Genowefa i Zdzisław Judowie poznali się na zabawie, a pół roku później byli małżeństwem. Szczęśliwym, jak się okazuje. - To był strzał w dziesiątkę - mówiła pani Genowefa, podczas gdy pan Zdzisław żartował: - Nie przesadzajmy, niech to będzie strzał w 9,5.

Mąż pani Haliny, Kazimierz Krakowiak z kolei tłumaczył: - Teraz są takie czasy, że jak coś tam nie pasuje komuś, to od razu się rozwodzą. A my cóż, różnie było, bo budowa domu, dojazd do pracy, do Tarnobrzega... Ale jakoś to wszystko szło, teściowie w tym czasie pomagali, no bo dzieci małe były. Różnie było, ale jakoś te złe rzeczy od siebie odpychaliśmy. A moja recepta jest taka: wzajemny szacunek i wyrozumiałość.

Nadzieja i wiara

Na spotkaniu nie zabrakło starosty powiatu sandomierskiego Marcina Piwnika, radnego powiatowego Jacka Tosia, który reprezentował wicemarszałka świętokrzyskiego Grzegorza Sochę. Przybył także Zdzisław Nasternak, wiceprzewodniczący rady powiatu sandomierskiego czy też przewodnicząca Rady Miejskiej Anna Zioło. Wielu znamienitych gości chciało pogratulować niezwykłego stażu małżeńskiego mieszkańcom gminy Koprzywnica. Półwiecza bycia razem, Złotych Godów.

Burmistrz Koprzywnicy Aleksandra Klubińska mówiła do zebranych: - Niezwykle trudno w takich momentach ukryć wzruszenie. To dla mnie ogromny zaszczyt, ale przede wszystkim i szczęście, że mogę dzisiaj być z wami w tym niecodziennym dla was święcie, w pięćdziesięcioleciu waszej drogi małżeńskiej. Drodzy jubilaci, przebrnęliście razem wspólną drogę, chociaż wszyscy wiemy, że nie zawsze usłaną różami. Pomimo różnych przeciwności losu, wasze małżeństwa przetrwały próbę czasu. Udało się wam stworzyć dom, założyć rodzinę, wychowaliście dzieci, a dzisiaj miłością otaczacie swoich wnuków. Dla nas wszystkich bezwzględnie jesteście ogromnym wzorem do naśladowania. Co najważniejsze: dajecie nam taką ogromną nadzieję i wiarę w to, że istnieją wartości stałe i niezmienne.

Starosta sandomierski Marcin Piwnik dodał: - Jesteście naszymi bohaterami udowadniającymi całej swojej społeczności, że warto być razem, kochać się na całe życie i przekazywać ten piękny przykład innym.

Po dekoracji medalami zebrani obejrzeli niezwykle różnorodny występ artystyczny w wykonaniu uczniów Zespołu Placówek Oświatowych.

Wykaz Jubilatów uhonorowanych medalami za „Długoletnie Pożycie Małżeńskie”: